środa, 26 grudnia 2012

przedmowa:)

ekhe....1,2,3... próba mikrofonu... :) Na wstępie chciałabym wszystkim życzyć Wesołych Świąt, w końcu jeszcze trwają, mamy drugi dzień, dla mnie o tyle ważny, że podjęłam decyzję, żeby coś tu wreszcie napisać :D

O czym będzie ten blog? Tego tak dokładnie jeszcze nie potrafię powiedzieć :)

Na pewno będzie tu się przewijać masa kosmetyków, które chciałyby już wyemigrować z moich za ciasnych szafek, może jakieś makijaże, choć na tą chwilę nie potrafię zrobić innego zdjęcia niż: moja twarz wyszła co najmniej o dekadę starzej niż wygląda w realu, kolory udają, że ich tam nie ma, a wszelkie niedociągnięcia pchają się na pierwszy plan. Ale dzięki niewątpliwemu cudowi techniki jakim są aplikacje typu Instagram, które niemal z każdego są w stanie zrobić artystę fotografa, przestaje być ze mną tak źle. ;)

Poza tym nie zamierzam ukrywać mojej ostatniej obsesji na punkcie zdrowego stylu życia, choć na razie obsesja polega głównie na czytaniu porad, podziwianiu zdjęć kobiet bez grama tłuszczu i kupowaniu Shape'a. :D A tak na poważnie, od ponad miesiąca ćwiczę z płytami pewnej Ewy znanej bliżej jako Endorfina oraz usiłuję zapomnieć o istnieniu takich rzeczy jak chipsy, pizza i napoje gazowane i słodycze. Może niedługo rozwinę bliżej ten temat ;)

Zamiast wirtualnej lampki szampana z okazji posta inauguracyjnego mogę się z Wami jedynie stuknąć szklanką wapna musującego, albowiem życie mnie nie oszczędza i w Święta Bożego Narodzenia 2012 przyszło mi walczyć z rosnącymi wartościami na termometrze, kaszlem i innymi podobnymi atrakcjami. Oczywiście przy okazji zaraziłam wszystkich domowników poza kotami. Dobrą stroną jest to, że są to chyba pierwsze święta w życiu, podczas których się nie objadłam :D Autentycznie brak mi apetytu, choć pyszności w lodówce nie brakuje.

Blogów ile jest - każdy widzi. Nie mam aspiracji na autorytet w jakiejkolwiek dziedzinie, makijażowej, włosowej, fitness czy na mistrza erudycji i poczucia humoru. Z wieloma z Was się znamy nie od dziś, czy to z Wizażu (gdzie wspominacie moje kilometrowe posty :) ), czy z komentarzy, z niektórymi osobiście, dlatego mam przeczucie, że sama tu z moimi wesołymi przemyśleniami nie zostanę:D

Nie odpowiadam za częstotliwość publikowania tu czegokolwiek - jeżeli w czymś jestem dobra, to na pewno w nieogarnianiu życia, jeżeli pojawi się bardziej zabiegany okres, może tu czasem wiać pustką. Ale zatęsknić też czasem jest dobrze, chyba w każdej relacji :)

Przy okazji, chciałam przeprosić za cuda i dziwy na tym blogu, ale ja naprawdę nie ogarniam jeszcze Bloggera. Czy ktoś potrafi mi powiedzieć, jak tu się zmienia czcionkę w polu "Prześlij komentarz"?

źródło: http://gianna264.blogspot.com/2010/12/los-amigos-del-alma-pueden.html